09-05-2008, 16:53
W czasie urlopu pojechalem do miejscowosci Magaluf (Mallorka) .Bylo juz pozno .Na glownej ulicy sklepikarze w rozswietlonych lampami halogenowymi straganach sprzedaja do poznej nocy, przewaznie alkohol.Przy jednym z nich stoi kilku podpitych Anglikow(98% urlopowiczow to Anglicy)zakupujacych kolejna zgrzewke piwa.Noca o tej porze jest jeszcze zimno, postanowilem wiec kupic mala flaszke wodki .Wybralem "Danska" 50 ml( taka ilosc na jedna noge ) Ile sie musialem nameczyc ,zeby odkrecic nakretke .Tak mocno nie sa zaplabowane nawet litrowe butelki spirytusu .Przechylam flaszke i polykajac zawartosc zaczynam sie dziwic .Po pierwsze trasznie slaba ta wodeczka ,po drugie:troche malo tego bylo......Kupuje druga flaszke ( na druga noge )i po walce z zakretka zaczynam sie dokladnie przygladac zawartosci .Niedowierzjac oczom i jezykowi stwierdzilem ,ze zamiast wodki sprzedaja mi wode a butelka wypelniona jest tylko do polowy... O tym .ze wode mozna zamienic w wino wiedzialem,ale zeby z wodki robic wode ???? ...Dziwne zjawisko ... ;D
jakos nic mi do glowy nie przychodzi..........moze innym razem :-)