Temat jest wyłowiony z rozmow na main pokoju Erotyczny.
Ja bylam RAZ ! RAZ na koloni i w zyciu nie pojade juz .
Skoro Wam sie zebralo na wspominki ,no to jazda Posluchamy ,posmiejemy sie .
Wiec jeszcze raz ,kto sikał do zlewu?
Kto i co wsadzał w smalec?
Kto sikał kolegom do łóżka na koloni ?
Co to za gra "Pincipolo"?
Kto podglądał starsza druchnę jak sie myła?
Kto sie bawi do dzis swoim misiem z dziecinstwa? ;D
Kto był na koloni ręka do góry?
Kto był na obozie noga do góry !
Jak wspominacie takie wyjazdy?
Trauma? Czy rewelacja?
Liczba postów: 263
Liczba wątków: 7
Dołączył: Aug 2007
Nigdy nie byłam na koloniach... :-\ za to jak w I klasie LO pojechaliśmy na wycieczkę integracyjną to już do końca LO z 3 koleżankami miałyśmy zakaz na jakiekolwiek wyjścia
"Nie sądziłem, że na świecie jest aż tylu idiotów - dopóki nie zobaczyłem Internetu"
S.Lem
Liczba postów: 348
Liczba wątków: 2
Dołączył: Aug 2007
[i][color=maroon]O bosz
Jeździłam na kolonie rokrocznie, byłam w różnych miejscach kraju, a nawet zagramanicą
A później to za stara byłam i już nie chcieli mnie brać, o
To były piękne czasy, bardzo mile wspominam te wyjazdy, aż czasami się łezka w oku kręci
Co chwila nowy chłopak, nowa miłość
Pierwszy raz całowałam się z chłopakiem właśnie na koloni (dodam, że w wawie), uczyliśmy się na sobie całować, nic nas nie łączyło, no ale jednak to był pierwszy raz i to z języczkiem!
Po jednej z kolonii w Hradcu przestałam pić piwo z sokiem i jeść lody na patyku w czekoladzie, bleee. Myślałam, że umrę po tej mieszance
Jest jeszcze masa wspomnień z tych moich 7 kolonijnych wakacji, ale cdn
Ooooo ja to byłam całkiem sporo razy na obozach, pierwszy raz w 5 klasie podstawówki )) Pamiętam, że strasznie się martwiłam tym, że jak wrócę do domu, to mama będzie miała mnóstwo prania )) Ale było rewelacyjnie! Na obozy zawsze wyjeżdżałam w góry, i dużo chodziliśmy. Pamiętam:
- omyłkową sprzedaż piwa całej grupie piątoklasistów przez panią sklepową w Milówce - i równie omyłkowe wypicie tego piwa przez całą grupę
- hodowanie żuczka Klemensa wyłowionego z latryny :o
- urządzenie zakazanej dyskoteki w stodole, przy magnetofonie kasetowym marki Kasprzak
- pościg za złodziejami plecaków
- podróże nocną "rzeźnią" do Zakopanego (bo najtaniej) - to było hardcore!
- Omlety z jagodami w barze mlecznym.... mrrrhhhh..... Tego baru już niestety nie ma
- Wymyślanie różnych podstępów żeby się porządnie wykąpać - w tym notoryczne wkradanie się do klasztoru (żeńskiego, hyhy)
- szaleństwa w pewexach za 3 dolary na przykłąd...
I tak dalej i tak dalej.... Ech, to se ne vrati....
I jeszcze pamiętam zbieranie przez cały rok puszek mięsnych, które można było kupować za "wołowe z kością" na kartki
- I łowienie ryb w czym się dało - na wędkę zrobioną z patyka, żyłkę i haczyk, i smażenie potem tych rybek na ognisku - po całym tygodniu jedzenia jeżyn z makaronem to była prawdziwa poezja smaków!
- Jeden taki wyjazd pamiętam, że przez pomyłkę dali nam jako zaopatrzenie prawie same słoiczki z zupkami dla niemowląt
- Karniak - napełnienie menażkami ogromnego kotła z wodą, a do rzeki było ze 3-4 kilometry - i to po nocy
- Dyżury w kuchni
(No i teraz się rozmarzyłam, i już kompletnie nie mogę pracować! Ach Wy niedobre baby! ;-) )
Liczba postów: 382
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2007
I ja i ja, ja też jeździłam
Na pierwszej kolonii byłam w 2 klasie podstawówki, strasznie daleko od domu bo jakies 30 km do tej pory pamietam traumę, jak do wszystkich dzieci w weekend przyjechali rodzice w odwiedziny a do mnie i mojej sis nie, bo akurat się przeprowadzali - ryczałyśmy pół dnia, aż pod wieczór przyjechał brat mamy z żoną i zabrał nas na lody
Potem już jeździłam chyba co roku, na kolonie, obozy, raz byłam nawet zastępową na obozie harcerskim, takim prawdziwym, z namiotami, własnoręcznie budowanymi latrynami, myciem garów w jeziorze itp...
Z większych hardcorów to pamiętam jak nam się nad ranem zachcialo iść na truskawki ale chyba nie byliśmy jedyni z takimi pomysłami bo właściciel pola już na takich ochotników kradzionych truskawek czekał... i gonił nas potem po polach z widłami
Ehh a ile było kolonijnych miłości, ślubów itp... cudne czasy
A z największą psiapsiółą z kolonijno-obozowych czasów mam kontakt do dziś, o!
Alkohol jest wspaniałym środkiem rozwiązującym. Rozwiązuje on
małżeństwa, rodziny, przyjaźnie, konta bankowe, komórki wątrobowe i
mózgowe. Nie rozwiązuje tylko żadnych problemów.
Kolonia byla w miejscowosci Rabka.
Moja trauma to salceson wpychany na siłę !
Baba nas straszyla strzykawką ,krzyczala ze bedzie robila zastrzyki usypiające jak nie bedziemy jesc.
W sumie to wolalam być uspiona do przyjazdu rodzicow
Raz w tygodniu <a bylam 2> ustawiala sie niej kolejka a ona obcinala nam paznokcie :-\
Kto obgryzal po kątach ,lała po rękach .
Dla rozrywki ujeżdzalismy tamtejszą dużą świnię )
Kto pisal listy do rodzicow,ten przed wyslaniem mial je przez tę babę cenzurowane.
Liczba postów: 499
Liczba wątków: 9
Dołączył: Aug 2007
(13-01-2009, 19:11)kk link napisał(a): Kolonia byla w miejscowosci Rabka.
Moja trauma to salceson wpychany na siłę !
Baba nas straszyla strzykawką ,krzyczala ze bedzie robila zastrzyki usypiające jak nie bedziemy jesc.
W sumie to wolalam być uspiona do przyjazdu rodzicow
Raz w tygodniu <a bylam 2> ustawiala sie niej kolejka a ona obcinala nam paznokcie :-\
Kto obgryzal po kątach ,lała po rękach .
Dla rozrywki ujeżdzalismy tamtejszą dużą świnię )
Kto pisal listy do rodzicow,ten przed wyslaniem mial je przez tę babę cenzurowane.
KK toz to koszmar nie kolonie :o
jakos nic mi do glowy nie przychodzi..........moze innym razem :-)
7 lat.
oglądanie w kinie w formie okularów 3-D Freddiego Krugera skończyło się moją dezaprobatą wobec kolonii na zawsze. potem już tylko wyjazdy turystyczne.
z dobrych rzeczy pamiętam tylko adoratora o wdzięcznym pseudo Mrówka.
A, tam też zaliczyłam mój drugi pocałunek w życiu ;-P
Liczba postów: 274
Liczba wątków: 2
Dołączył: Aug 2007
(13-01-2009, 19:11)kk link napisał(a): Kolonia byla w miejscowosci Rabka.
Moja trauma to salceson wpychany na siłę !
Baba nas straszyla strzykawką ,krzyczala ze bedzie robila zastrzyki usypiające jak nie bedziemy jesc.
W sumie to wolalam być uspiona do przyjazdu rodzicow
Raz w tygodniu <a bylam 2> ustawiala sie niej kolejka a ona obcinala nam paznokcie :-\
Kto obgryzal po kątach ,lała po rękach .
Dla rozrywki ujeżdzalismy tamtejszą dużą świnię )
Kto pisal listy do rodzicow,ten przed wyslaniem mial je przez tę babę cenzurowane.
Gdzieś Ty była kobieto,w obozie karnym? :
Pierwsze kolonie jak miałam 7 lat,w Miętnem koło Garwolina.Byłam tam z bratem ale i tak tęskniłam okrutnie.Jak odwiedził nas tata to chciałam z nim wracać.Najgorzej wspominam bawarkę,na szczęście brat ją uwielbiał i mu przemycałam.
W Miętnem byłam jeszcze raz,dwa lata później i to już lepiej wspominam.
Na pierwszym obozie(nie licząc biwaków z rodzicami) byłam w 7 klasie podstawówki.Najlepsze było granie po nocach we flirt(takie karty)
"Nikogo nie obchodzą sińce upadłych aniołów."
|